11/2016
Jubileusz

fot. Szymon Kazimierczak

Jubileusz

 

 

ZASP
STOWARZYSZENIE POLSKICH ARTYSTÓW TEATRU, FILMU, RADIA I TELEWIZJI

Warszawa, 18.10.2016 r.
Redakcja miesięcznika „Teatr”

Wielce Szanowni Jubilaci

„Nudne to pismo robimy, bo nudne, ale za to fachowe” – zwykł ponoć mawiać Edward Csató pół wieku temu i jest to zbyt piękna maksyma, by dziś nie dostrzec w niej zalet. Fałszywa skromność? Krygowanie się? Już bardziej ironiczny uśmieszek. A skoro jest ironia – i autoironia – to już jest dobrze. Bo nie na koturnie. I nie w pokornym ukłonie. Czym tamta nuda „Teatru” byłaby dziś, po siedemdziesięciu latach, w świecie, który nudzić się nie pozwala? Nuda jako program pozytywny? Czemu nie – pod warunkiem, że połączona z ową fachowością przestanie być postrzegana jako epitet, a zacznie być widziana jako sposób trwania innego w czasie. Trwania odcinającego się od krzykliwej „wyrazistości” medialnych komunikatów i od technologii zalewającej nas kolejnymi informacjami „koniecznie niezbędnymi” do przyswojenia. Idącego często w poprzek chwilowym modom intelektualnym i uśrednionym gustom, a na pewno w kontrze do spazmatycznych zachwytów i zbyt łatwego potępienia czegokolwiek – wszystko dlatego, że proponuje (czas na) pogłębioną refleksję. Ma określoną linię – i to dobrze, bo pismo musi mieć „twarz” – ale linia ta nierzadko przebiega w poprzek środowiskowych podziałów. Proponuje więc pluralizm opinii, który też pochodzi „nie z tego świata” – świata łatwej i szybkiej „konsumpcji” kolejnych danych oraz braku kultury dyskusji. Jakie to niedzisiejsze.

Byłoby przy tym (i jest) „nudne pismo »Teatr«” głosem, po którym jednego na pewno można się spodziewać – braku prób przypodobania się. Ba, niejednego za to irytuje. Wybiera wolność myśli, nie agitację. Nawet jeśli oznacza to czasem konieczność nadepnięcia komuś na odcisk czy nacięcia ropiejących po cichu problemów na ciele polskiego teatru. Jakże to współcześnie rzadkie. Podobnie jak skłonność do niewykluczania kogokolwiek i czegokolwiek.

Ważnym rysem „jubilata” jest też wolna powaga, z jaką traktuje sztukę teatru. Przejawia się ona także w tym, że w sposób wolny od ideologii wychodzi on ku refleksji nad kwestiami istotnymi dla całej kultury. Pytania „jak” – czyli o ekonomiczne i społeczne warunki istnienia teatru, równoważone są przez pytania „po co” i „dla kogo” robić dziś w Polsce teatr. W tej równowadze mieści się też ucieczka od zbytniego folgowania „terrorowi teorii”, jak i od przesadnego „upraktycznienia” – jedno i drugie w swej skrajnej postaci prowadzi ku abstrakcji, która niczego nie tłumaczy. „Nudny »Teatr«” idzie środkiem. Ale nie jest to synonim niepewności, nieśmiałości czy asekuranctwa. „Teatr” jest bardzo konkretny i mimo lat trzyma się prosto – a przez to zdaje się najlepszym środkiem na bolączki teatru i poza teatr wykraczające.

W imieniu Sekcji Krytyków Teatralnych Związku Artystów Scen Polskich

– Krystyna Piaseczna (przewodnicząca) i Łukasz Kaczyński