9/2020

Eurodramat

Eurowizja… Dla jednych festiwal kiczu, konkurs polityczny, wydarzenie o niskim poziomie muzycznym. Dla innych ekwiwalent międzynarodowych wydarzeń sportowych, najlepszy konkurs piosenki. Dla jeszcze innych to wydarzenie noszące znamiona religii.

Czym tak naprawdę jest Eurowizja? Co sprawia, że każdego roku w trzy majowe wieczory dwieście milionów osób z całego świata zasiada przed telewizorami, ekranami komputerów lub smartfonów, by stać się częścią słynnego Eurovision Song Contest – największego widowiska rozrywkowego na ziemi?

ESC to corocznie rozgrywany konkurs piosenki nadawany w telewizyjnej transmisji na żywo. Biorą w nim udział kraje będące członkami Europejskiej Unii Nadawców (European Broadcasting Union). Każda nacja wystawia w konkursie jedną piosenkę. Spośród zgłoszonych utworów w drodze głosowania wybiera się zwycięzcę. Jak podaje Dariusz Michalski w książce Za kulisami przeboju festiwal „wymyślono w połowie lat pięćdziesiątych, kiedy europejską muzykę rozrywkową zdominowali Amerykanie”. Za twórcę i pomysłodawcę konkursu uważa się Marcela Bezençona – ówczesnego przewodniczącego Europejskiej Unii Nadawców. Jego koncepcja Grand Prix Eurovision de la Chanson (pierwotna nazwa Konkursu Piosenki Eurowizji) została przedstawiona w 1955 roku na zgromadzeniu EBU w Monako. Kilka miesięcy później podjęto decyzję, że pierwsza edycja konkursu odbędzie się wiosną 1956 roku w szwajcarskim Lugano. Wzięło w niej udział siedem państw.

„Oto powstała – pisał Michalski – impreza muzyczna, rozrywkowa, telewizyjna, międzynarodowa, widowisko oryginalne, uniwersalne, a przede wszystkim atrakcyjne. Rychło okazało się, że jego wpływ na gusty słuchaczy i muzyczne mody miał być potężny”. Trwa on już przeszło sześćdziesiąt lat, czyniąc tym samym Eurowizję „najdłużej transmitowanym corocznym (międzynarodowym) konkursem muzycznym w historii”. Ten właśnie tytuł widniał przy nazwie formatu: Eurovision Song Contest w 2015 roku w Światowej Księdze Rekordów Guinnessa.

Eurowizja od ponad sześciu dekad stanowi europejski, a nawet światowy fenomen. Widowisko nieustannie się rozwija, rozszerza o kolejne platformy medialne, dostosowuje do nowych czasów i zmieniających się wraz z nimi potrzeb odbiorców. Wciąż jednak zachowuje przy tym swą pierwotną strukturę. Jest złożonym, hybrydycznym, wielogatunkowym widowiskiem, podczas którego można usłyszeć utwory muzyczne będące świadectwem zmian społecznych, konfliktów politycznych, zwyczajów i preferencji kulturowych charakterystycznych dla współczesnej Europy.

W kalejdoskopie medialnym

Eurowizja przez lata ulegała rozmaitym zmianom regulaminowym, a jej kształt ewoluował pod wpływem rozwoju technologicznego oraz przemian zachodzących w Europie i na świecie. Widowisko to przeszło długą drogę – od małego konkursu z lat pięćdziesiątych, emitowanego na czarno-białym ekranie, oglądanego przez niewielką liczbę widzów w zaledwie kilku krajach, do ogromnego, międzynarodowego wydarzenia o światowej sławie, dostępnego na kilku platformach medialnych, wykorzystującego najnowsze wynalazki technologiczne, transmitowanego przez telewizję na wielu kontynentach oraz przez sieć internetową na całym świecie. Od konkursu, w którym najważniejsza była piosenka wykonywana z towarzyszeniem dyrygenta i orkiestry na żywo, do widowiska multimedialnego, gdzie dużą rolę odgrywa także odpowiednio dobrany do utworu staging, w którym żaden instrument (nawet ten widoczny podczas występu) nie może zagrać na scenie na żywo, a miejsce dawnych muzyków zajmują tancerze, ekrany LED i bogata scenografia, która często tworzona jest z wykorzystaniem virtual reality. Od „muzycznych zawodów”, w których o losie piosenek decydowały zgromadzenia jurorskie, do konkursu o złożonym systemie głosowania, w którym moc decyzyjna leży w rękach nie tylko jurorów, ale także widzów, często mających większą wiedzę o biorących udział w Eurowizji utworach i ukrytych w nich nawiązaniach, kontekstach oraz zawartym w nich przekazie. Wpływ na to mają obecnie także rozwijające się od kilku lat media eurowizyjne, które sprawiają, że temat konkursu istnieje w eterze nie tylko przez kilka majowych dni, ale praktycznie przez cały rok. Większość widzów oczywiście nadal ma kontakt z widowiskiem dopiero w chwili jego transmisji, część z nich jednak czuje potrzebę ciągłego rozwijania wiedzy na temat nowinek z eurowizyjnego świata i ma obecnie taką możliwość za pośrednictwem odgrywającego coraz większą rolę w Konkursie Piosenki Eurowizji Internetu.

W kalejdoskopie gatunków

W przypadku Konkursu Piosenki Eurowizji mnogość i pomieszanie gatunków można odnieść zarówno do obecnych na scenie różnorodnych stylów muzycznych, jak i do pojedynczych elementów – małych widowisk wchodzących w skład wielkiego telewizyjnego widowiska.

Galeria gatunków muzycznych, jakie można spotkać na ESC, jest niebywale obszerna. Poczynając od klasycznych ballad (zazwyczaj o tematyce miłosnej), które już od premierowej edycji Eurowizji były i wciąż są obecne w konkursie – tak często, że dziś nazywa się je typowymi eurowizyjnymi piosenkami, przez operetkę i partie operowe, gatunki takie jak jazz, pop, blues, reggae, rock’n’roll i różne odmiany rocka mieszanego często z metalem, rap, gospel, a kończąc na elementach tradycyjnej muzyki ludowej, jak chociażby joik, jodłowanie czy biały śpiew.

Rzecz wygląda podobnie w przypadku mnogości gatunków widowisk, których elementy można odnaleźć w prezentacjach scenicznych konkursowych utworów oraz w wykonaniach typu interval acts, które nie biorą udziału w rywalizacji, ale wciąż są częścią całego wydarzenia. Można tam odnaleźć między innymi elementy spektaklu (widoczne w strukturze całego show), koncertu rockowego (za trzy najbardziej charakterystyczne przykłady tej estetyki można uznać Viszlát Nyár w wykonaniu węgierskiego zespołu AWS z ESC 2018, Hard Rock Hallelujah fińskiej grupy Lordi z ESC 2006 oraz prezentację sceniczną Maxa Jasona Mai reprezentujących Słowację na ESC 2012 z utworem Don’t Close Your Eyes), cyrku (popisy akrobatów i wszelkiego rodzaju sztukmistrzów, którzy obecni byli na przykład w prezentacji scenicznej do utworu Zero Gravity Kate Miller-Heidke, reprezentantki Australii na ESC 2019, czy ukraińskiej propozycji Tick-Tock z ESC 2014 w wykonaniu Mariyi Yaremchuk), parodii (najsłynniejszym występem, który można określić tym mianem, była piosenka Love Love Peace Peace w wykonaniu Månsa Zelmerlöwa i Petry Mede, duetu prowadzących ESC 2016 – utwór niebiorący udziału w konkursie, ale stworzony jako interval act), burleski i występu w stylistyce draq gueen (tu należy wymienić staging do piosenki Miss Kiss Kiss Bang oraz występ Conchity Wurst, pod której pseudonimem kryje się Thomas Neuwirth – bio king reprezentujący w konkursie Austrię z piosenką Rise Like a Phoenix). Konkurs inspiruje się także filmem czy telewizyjną poetyką talk-show, a nawet stylistyką virtual reality.

W kalejdoskopie dramatów społecznych

Konkurs Piosenki Eurowizji jest formatem rozrywkowym, zaspokajającym także inne potrzeby widzów. Dzięki obecności w tekstach piosenek elementów stanowiących metakomentarz do najważniejszych wydarzeń i dramatów społecznych współczesności, eurowizyjne utwory nabierają dodatkowego znaczenia, często niosąc w sobie ważne przesłanie. Artysta występujący w konkursie chce coś przekazać światu, zwrócić uwagę na istotne wydarzenie, problem czy dramat społeczny, lub przypomnieć nam, jak istotne w obliczu nieustannie rozgrywających się konfliktów (tych prywatnych oraz tych o randze międzynarodowej) są takie wartości jak pokój i miłość. Mimo że przekaz trzeba zawrzeć w krótkich, trzyminutowych utworach muzycznych, publiczność potrafi dostrzec różne odniesienia i nawiązania, a piosenki często odgrywają znaczącą rolę w poszczególnych fazach – by posłużyć się terminologią Victora Turnera – dramatów społecznych.

Pierwszy taki utwór mogliśmy usłyszeć już w roku 1961. Wówczas zwycięska piosenka z Luksemburga – Nous Les Amoureux poruszająca temat braku akceptacji oraz tolerancji dla miłości homoseksualnej – wyraz głosu mniejszości w kiełkującej rewolucji seksualnej, stanowiła metakomentarz do aktualnej sytuacji osób nieheteroseksualnych w Europie. Znaczącą edycją była także ESC 1974. Utwór E Depois Do Adeus reprezentujący wówczas Portugalię odegrał wielką rolę w „rewolucji goździków” kilka tygodni po zakończeniu ESC, będąc sekretnym sygnałem do rozpoczęcia puczu. To jedna z najbardziej wymownych dla historii konkursu piosenek, będąca również dowodem na przenikanie się sfery widowisk ze sferą życia codziennego.

Rok 1989 – upadek muru berlińskiego – również nie przeszedł na Eurowizji bez echa. Na ESC 1989 (pół roku przed upadkiem muru) pierwsze miejsce zajęła Jugosławia – jedyne państwo zza żelaznej kurtyny, które wywalczyło sobie prawo do udziału na Eurowizji już w 1961 roku. Zwycięska piosenka może i nie była najlepszą propozycją w konkursie, ale nagroda wręczona Jugosławii przez Europę była głosem w walce o wolność i pokój – małym elementem wielkiego dramatu społecznego. ESC 1990 odbyło się w Zagrzebiu. Tematyka wielu piosenek była wówczas związana właśnie z murem berlińskim: norweska propozycja Brandenburger Tor, austriackie Keine Mauern Mehr (No More Walls) i niemieckie Frei Zu Leben (Free To Live) – wszystkie stanowiły metakomentarz do ówczesnych czasów i wydarzeń.

W 1993 roku na Eurowizji zadebiutowała Bośnia i Hercegowina. W kraju trwała wówczas wojna domowa. Wykonawcy musieli pod osłoną nocy uciekać przed strzałami snajperów (tej samej nocy sześcioro innych uciekinierów zginęło), by móc wystąpić na Eurowizji i wyśpiewać swój apel o pokój. Piosenka Sva Bol Svijeta (All The Pain Of The World) mówiła o tym, że ból oraz cierpienie całego świata są skumulowane teraz w Bośni i Hercegowinie. Był to wyraźny i słyszany przez Europę głos w walce o wolność i pokój.

Bardzo interesującym i szczególnym momentem w historii Eurowizji było także zakończenie konkursu w 1999 roku. Po raz pierwszy (i chyba jedyny) głos w sprawie politycznych wydarzeń zajęli nie tylko sami wykonawcy, lecz również cała Eurowizja, jej organizatorzy i wszyscy członkowie EBU. Po ogłoszeniu zwycięzcy i jego finałowym występie reprezentanci wszystkich krajów z towarzyszeniem prowadzących konkurs stanęli wspólnie na jerozolimskiej scenie, gdzie wykonali piosenkę (tribute) – zwycięski utwór Izraela z roku 1979, Hallelujah w angielskiej wersji językowej. Zaśpiewali ją w hołdzie dla ofiar wciąż trwającej wojny na Bałkanach. W jedności wzywali do modlitwy o miłość i pokój – te od zawsze ważne dla ESC i jego twórców wartości. Była to jedyna w historii mała „eurowizyjna śpiewająca rewolucja”. I tak ESC wkroczyło w nowe tysiąclecie.

W 2004 roku na ESC pojawiła się kolejna piosenka będąca dowodem na przenikanie się widowiska z życiem społecznym. Chodzi o utwór Wild Dances w wykonaniu Ruslany reprezentującej Ukrainę. Piosenka ta stała się nieformalnym hymnem „pomarańczowej rewolucji”, a wykonująca zwycięski utwór Ruslana – jej twarzą. Już sam udział piosenkarki w Eurowizji miał kontekst polityczny. Wykorzystując muzyczną arenę dyplomatyczną, była ona „ambasadorką” Ukrainy, promującą lokalną kulturę i swój kraj. Wyraźnie podkreślała, że po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina jest politycznie niezależna. Po zwycięstwie w Konkursie Eurowizji zaangażowana w politykę Ruslana stała się ważną częścią rewolucji.

Slogan ESC 2005, kiedy Ukraina po zwycięstwie Ruslany została gospodarzem konkursu, był pokłosiem wcześniejszych wydarzeń – brzmiał on: „Awakening” („Przebudzenie”), co stanowiło metakomentarz do nastroju politycznego w kraju. Także utwór, który gospodarze wystawili w konkursie, nie pozostawał obojętny wobec politycznych rozgrywek. Ukraińcy wystąpili bowiem z piosenką Razom Nas Bahato, która kilka miesięcy wcześniej rozbrzmiewała na ulicach jako jeden z hymnów „pomarańczowej rewolucji”. Tancerze, którzy pojawili się na scenie podczas wykonania tego utworu, mieli na rękach kajdany. Ukraina triumfalnie i widowiskowo zakończyła etap eurowizyjnego przesłania, który rok wcześniej rozpoczęła Ruslana.

W roku 2011 portugalski zespół Homens da Luta (w wolnym tłumaczeniu: Ludzie Walczący) postanowił wykorzystać eurowizyjną arenę, aby sprzeciwić się obecnej wówczas w ich kraju polityce zaciskania pasa, poprzeć strajki i zachęcić do nich więcej obywateli. Artyści wystąpili na scenie z banerami, na których widniał napis „Walka to radość” (tłumaczenie oryginalnego tytułu piosenki Luta É Alegria) w kilku językach. Część z nich miała przypięte do piersi czerwone goździki (na pamiątkę „rewolucji goździków” – znak, że zjednoczony naród może osiągnąć swój cel i zrobić to pokojowo).

Od 2014 na Konkurs Piosenki Eurowizji duży wpływ zaczęły mieć wydarzenia dziejące się na Półwyspie Krymskim i związany z nimi konflikt rosyjsko-ukraiński. Wcześniej żadne inne zjawisko społeczno-polityczne nie było tak mocno powiązane z ESC i nie miało tak bardzo realnego wpływu na jego przebieg. Duet rosyjskich reprezentantek Tolmachevy Sisters, zarówno po wykonaniu eurowizyjnego utworu, jak i po podaniu wyników głosowania, oznajmiających, że siostry awansowały do finału, został wymownie „wybuczany” przez publiczność zgromadzoną w arenie.

Zwyciężczynią ESC 2016 została Jamala z utworem 1944. Piosenka wzbudzała kontrowersje od samego początku. Jej tematem była deportacja przez Stalina w 1944 roku dwustu czterdziestu tysięcy Tatarów krymskich. Wiele osób odnajdywało w niej współczesne konteksty: aneksję Krymu przez Rosję i złe traktowanie mniejszości tatarskiej. Protest ze strony rosyjskiej pojawił się na krótko po wyborze piosenki, jednak EBU uznało, że w utworze nie ma bezpośrednich odniesień do współczesnych wydarzeń na Krymie, nie można więc uznać obecnych w nim treści za polityczne (co łamałoby zasady konkursu).

I tak Eurowizja znów dotarła na Ukrainę. W tym momencie oddziaływanie wydarzeń dziejących się na Krymie i ich rzeczywisty wpływ na przebieg konkursu osiągnęły swój moment kulminacyjny. Na reprezentantkę Rosji została wówczas wybrana niepełnosprawna wokalistka na wózku Julia Samoylova. Był to wybór kontrowersyjny, gdyż artystka w czasie aneksji Krymu występowała w tym regionie, za co, zgodnie z ukraińskim prawem, otrzymała zakaz wjazdu na Ukrainę na okres trzech lat. Przepisy nie zostały zmienione, wokalistka nie mogła więc w roku 2017 wziąć udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji. Rosja odrzuciła propozycję EBU, aby występ artystki transmitować za pomocą łączności satelitarnej i wycofała się z udziału w ESC 2017. Artystka wystąpiła w konkursie w roku następnym, nie awansując do finału (co wydarzyło się po raz pierwszy w historii startów Rosji w ESC). Samoylova podczas trwania konkursu w dniu pierwszego półfinału, w którym zakładano, że będzie brała udział, ponownie udała się na Półwysep Krymski, by zaśpiewać w Sewastopolu z okazji Dnia Zwycięstwa. Relacja Rosji i Ukrainy, społeczno-polityczny dramat rozgrywany w roku 2017 miał faktyczny, realny, a nie metaforyczny wpływ na widowisko eurowizyjne i jego przebieg.

Szukając odniesień do nieco bliższej historii, nie sposób nie wspomnieć o ESC 2018. Twórcy zwycięskiej piosenki Toy zainspirowali się ruchem #metoo, a izraelski utwór nazywano nawet jego (nieoficjalnym) hymnem. Był to zarazem artystyczny metakomentarz do wydarzeń związanych z samym ruchem i z trudną sytuacją kobiet w szerokim znaczeniu.

Arena dyplomatyczna

Fakt, że Konkurs Piosenki Eurowizji od ponad sześćdziesięciu lat stanowi światowy fenomen o stale utrzymującej się międzynarodowej sławie, dowodzi, że widowisko to ma szczególne znaczenie dla poszerzającego się grona eurowizyjnych fanów. Jego hybrydyczna, rozwijająca się, a zarazem unikatowa forma doskonale wpisuje się w oczekiwania odbiorców. Eurowizja nie jest tylko zwykłym konkursem piosenki czy „koncertem” utworów reprezentujących różne kraje i kultury, ale zwierciadłem, w którym odbijają się najważniejsze problemy, zmiany społeczne i różnorodne „rewolucje” współczesności. Społeczeństwo od dziesiątek lat poddaje tu metakomentarzowi samo siebie, w artystyczny sposób przepracowując wybrane zjawiska społeczne, polityczne, kulturowe. Konkursowa scena stała się nową międzynarodową areną dyplomatyczną, tworząc wydarzenie daleko wykraczające poza ramy zwykłego telewizyjnego widowiska rozrywkowego, które z pewnością nie raz nas jeszcze zaskoczy.